13 lut 2015

Drobny felieton z Ducati Fight for Me

Jesteśmy społeczeństwem silnie zindustrializowanym, rozwijamy się w niemal trudnym do oszacowania tempie, błyskawicznie jemy, nie dostrzegamy piękna sensorycznego świata – omija nas to, co koi zmysły, w czym można znaleźć spokój i wewnętrzne wyciszenie, pracujemy często nad godziny, zabiegani w motłochu dnia codziennego zapominamy o sobie, swoich najbliższych, nie dbamy właściwie o zdrowie, często nawet brakuje nam cennych minut na odpowiednią higienę, nomen omen, na którą monopol posiada Hygieia - grecka bogini zdrowia. Zastanów się dogłębnie. Twój właściwy wybór kosmetyku do pielęgnacji to w dalszej perspektywie mały krok do tego, by właściwie dbać o siebie i własną homeostazę. Brzmi to dosyć absurdalnie, jest jednak prawdą.


Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną


Ludzkie oko potrafi rejestrować obrazy oscylujące nawet w granicach 0, 004 s. Nasz auto-rejestrator został stworzony po to, by dostrzegać piękno otaczającego nas świata i naszych współbraci, co było jednym z głównych zamysłów Bożych, a piękno tkwi przecież w prostocie.

Człowiek był tak skonstruowany, by żyć prosto, spełniając i zaspokajając podstawowe potrzeby fizjologiczne oraz potrzeby wyższych rzędów. Tezę tą potwierdza stwierdzenie pewnego psychologa, iż życie pierwotnych wspólnot nomadycznych było mniej stresogenne ponieważ nie było tak skomplikowane i przesiąknięte symultaniczną wielozadaniowością, jak ma to miejsce obecnie.

Potrzeba to brak czegoś


Jedną z najbardziej rozpowszechnionych, spopularyzowanych klasyfikacji potrzeb jest systematyka A. Maslova, który na najniższym, elementarnym szczeblu piramidy stratyfikacyjnej umieścił potrzeby fizjologiczne, by tuż nad nimi znalazło się poczucie bezpieczeństwa. Dopiero po zaspokojeniu dwóch podstawowych szczebli możemy skupić się na potrzebie przynależności. Tutaj zaczynają się piętrzyć trudności, ponieważ żyjąc w społeczeństwie z jednej strony jesteśmy indywiduum, decydujemy według własnej wolnej woli, z drugiej natomiast społeczeństwo sprawuje nad nami pieczę, kontrolę – trzyma w ryzach tabu.

Będąc członkiem wielosegmentowego społeczeństwa funkcjonujemy często na pokaz, ale istotą jest, że żyjemy dla innych, bez których nasza egzystencja byłaby pustosłowiem. Zaczynając dbać o siebie, nomen omen, troszczymy się również o innych, którym służymy na co dzień pomocną dłonią oraz ciepłym gestem czy słowem.
W codziennej pielęgnacji ciała towarzyszy nam szereg kosmetyków, bez których nie wyobrażamy sobie dziś szarej codzienności. Multum dostępnych na rynku specyfików stawia nas w kropce. Często wybieramy to, co znamy, ponieważ tradycją rodzinną było użytkowanie określonego rodzaju produktów. Tendencja zachowawcza przy świadomej konsumpcji nie sprawdza się, gdy funkcjonuje niewidzialna ręka rynku. W wolnej konkurencji może okazać się, iż dany specyfik jest lepszy od sąsiedniego, który zazwyczaj kupujemy. I co wtedy? Na to pytanie musicie niestety odpowiedzieć sobie sami...


Nowy trend


Ostatnio można powszechnie zaobserwować, iż nomenklatura zarezerwowana dotychczas dla sportowych brandów żyje drugim życiem funkcjonując również jako trademark dla wszelkiej maści kosmetyków. Jednym z produktów, który został właśnie w taki sposób wskrzeszony do życia, jak feniks z popiołów, jest Ducati Fight for Me. Fanom Moto GP trudno nie zauważyć semantycznej
zbieżności, analogii między wprowadzonym do powszechnego obrotu specyfikiem a włoską marką Ducati, która istnieje już prawie 100 lat nie tracąc rezonu wśród motoryzacyjnych trendów.

Perfumy sygnowane marką bolońskiego motocyklowego potentata, nomen omen, muszą charakteryzować się niepowtarzalnym stylem, niezawodnością, drapieżnością i oryginalnością, ponieważ firma Ducati pioniersko opatentowała rozrząd desmodromiczny, który okazał się mieć zbawienny wpływ na osiągi silnika, co przyczyniło się do wydatnego zwiększenia pozycji teamu w wyścigach Moto GP.

Fight for Me


Ducati Fight for Me predestynowany jest dla mężczyzn pewnych siebie, którzy mają zdrowe poczucie wartości – tzn. nie hiperbolizują rzeczywistości, ale dokonują trzeźwej oceny ciągu wydarzeń i podejmują zdroworozsądkowe decyzje. Wypadkową stosowania specyfiku jest zatem zauważalne podkreślenie męskiej pewności i stanowczości.

Dokonując wizualnej oceny produktu można prima facie zauważyć iż ergonomicznie zaprojektowany flakon z czterema charakterystycznymi wgłębianiami łudząco przypomina design manetek kultowych motocykli Ducati, co jest kolejnym sztandarowym nawiązaniem stylistycznym do sławnej marki motocyklowego świata. Nie zapominajmy również o kolorystyce, dzięki której na opakowaniu Fight for Me przemycony jest brandowy wizaż z kolorami: czerwonym i srebrnym na czele.

Skład 


Standardowo perfumy Fight for Me od Ducati składają się z trzech nut zapachowych. O specyfice tworzenia perfum miałem okazje wspominać przy okazji artykułu o Paco Rabanne 1 Million, więc teraz skupię się wyłącznie stricto na komponentach, które tworzą niepowtarzalny i wysublimowany zapach przywodzący na myśl sportowego ducha Moto GP.

Nuty głowy: bergamota, liść fiołka, czerwone jabłko.

Nuty serca: lawenda, geranium.
Baza: drewno sandałowe, mech dębowy, nuty drzewne, ambra.


Powyższe zestawienie pokazuje nam typowo włoskie, śródziemnomorskie składniki, do których nie wątpliwie można zaliczyć pomarańczę bergamotkę uprawianą głównie na obszarze rzymskiego buta, jak również komponenty, które nie są typowymi przedstawicielami kraju Koloseum.
Podsumowując twórca zapachu zawarł włoski akcent w postaci pomarańczy bergamotki, która współtworząc nutę głowy wraz liśćmi fiołka i czerwonym jabłkiem tworzy pierwsze wrażenie zapachowe odbierane przez nasze receptory węchowe. Jednak, jak już wspominałem w ostatnim artykule, nuta głowy jest najbardziej ulotną, więc w zamyśle producenta było stworzenie uniwersalistycznego zapachu z przemyconym włoskim akcentem.

Trudno upierać się przy przekonaniu, iż jabłko jest kojarzone z Włochami, według mnie powinno być to interpretowane jako cząstka naszej polskości, ponieważ jesteśmy jednym z największych producentów tego kuszącego i zakazanego owocu.

W skład nuty serca wchodzą: lawenda i geranium, które są potwierdzeniem mojej hipotezy odnośnie priorytetu uniwersalizmu nad włoskim patriotyzmem, ponieważ Bodziszek o nazwie zwyczajowej Geranium L. jest byliną występującą nieomal na wszystkich kontynentach.
Analizując poszczególne komponenty jesteśmy w stanie na podstawie odpowiedniego tropu dojść do celu i sformułować własny osąd na temat danej kompozycji zapachowej.

Baza jest tłem zapachu i utrzymuje się stosunkowo najdłużej. W przypadku Ducati Fight for Me znajdziemy tutaj: drewno sandałowe, mech dębowy, nuty drzewne i ambrę.
Zauważalnym jest fakt, iż w bazie zapachu przeważają, generalizując, nuty drzewne, które mimo iż nie są powiązane ze sobą pod względem pochodzenia, to jednak oddają charakter twardolistnej roślinności śródziemnomorskiej.

Moim zdaniem


Nieubłaganie zbliżają się walentynki, więc jest niezaprzeczalna okazja by sprawić przyjemność swojemu mężczyźnie w postaci Ducati Fight for Me.
Walczyć, zdobywać bliską osobę trzeba każdego dnia, bez względu na to, czy to będą: ciepłe słowo, miły gest, pocałunek, a może właśnie prezent. Istotą duchowej miłości jest akceptacja, adoracja oraz wzajemne zdobywanie się na odwagę, by stanąć w prawdzie przed sobą. Miłość należy pielęgnować na co dzień. Walcz o swojego mężczyznę, zdobywaj go, a on będzie zabiegał o ciebie.

Prezent to tylko namiastka ekspresji uczuć, symbol, ale istotny z prakseologicznego punktu widzenia oraz uwzględniając relacje damsko – męskie.
Ducati Fight for Me możesz nabyć tutaj, a więcej produktów na Perfumy-Perfumeria.pl .



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz